Forum poświęcone RPG
Ona - niepoprawna romantyczka, marząca o prawdziewj miłości.
On - wieczny samotnik, nie wierzący w miłośc.
Pewnego dnia do Jej szkoły na wymianę przyjerzdża On i od razu się w sobie zakochują.
Ona próbuje się do Niego zbliżyć, a On ukrywa swoje emocje pod kamienną maską.
Co z tego wyjdzie? Zobaczymy.
Pan Andrew Nightdale i Jego siestrzyczka Zoya.
Dwa zupełnie inne charaktery.
On, typowy samotnik ukrywający uczucia i okazujący je tylko przy siostrze.
Ona, jakby miała ADHD, cholerna romantyczka, która najpierw robi, a potem myśli.
On:
Ona:
Offline
Zoya wyszła z samochodu podekscytowana tym, że już niedługo pozna nowych ludzi.
Jej brat nie podzielał jej entuzjazmu.
No cóź poradzić?
Nasz kochany Andrew to straszny samotnik.
- Drew! Uśmiechnij się - chłopak usłyszał głos swojej siostry.
- Nie. I nie mów do mnie Drew.
- Ale ty jesteś denerwujący! Chodź już skoro tak ci śpieszno do domu - odparła lekko poddenerwowana dziewczyna.
Oboje ruszyli w stronę schodów gdzie czekała na nich dwójka nastolatków.
Offline
Lisa uśmiechnęła się podekscytowana. Nie mogła się doczekać powitania nowych. Szturchnęła brata.
-Uśmiechnij się chociaż.-mruknęła. Gdy jednak zobaczyła jego wykrzywioną minę mającą być uśmiechem westchnęła.
-Może jednak odpuść sobie, Ben.
-Ty chciałaś żebym się uśmiechnął.
-Skąd miałam wiedzieć że to będzie tak wyglądać?-zapytała poirytowana. Na widok nowych zbiegła po schodach. Kim by była Lisa gdyby nie potknęła się? Na pewno nie sobą. Wpadła na przystojnego blondyna.
Offline
Lola napisał:
Lisa uśmiechnęła się podekscytowana. Nie mogła się doczekać powitania nowych. Szturchnęła brata.
-Uśmiechnij się chociaż.-mruknęła. Gdy jednak zobaczyła jego wykrzywioną minę mającą być uśmiechem westchnęła.
-Może jednak odpuść sobie, Ben.
-Ty chciałaś żebym się uśmiechnął.
-Skąd miałam wiedzieć że to będzie tak wyglądać?-zapytała poirytowana. Na widok nowych zbiegła po schodach. Kim by była Lisa gdyby nie potknęła się? Na pewno nie sobą. Wpadła na przystojnego blondyna.
Andrew jak to on przybrał swoją maskę obojętności.
Podał dziewczynie rękę i pomógł wstać.
A Zoya... cóż...
- Hej! Jestem Zoya, a ty?
Offline
- To jest mój straszy o dwie minuty brat maruda, pesymista i cośtam jeszcze Andrew - odparła Zo na jednym wdechu. - Miło Cię poznać... Mam nadzieję, że twój brat nie jest choć w małym stopniu taki jam Andrew, bo jak tak to się chyba zastrzelę...
- Chciałbym to zobaczyć - mruknłą niedosłyszalnie braciszek Zo.
Offline
I to ADHD Zo w poprzednim moim pości xD
Dziewczyna przesunęła otwartą dłonią po twarzy.
- Panie Boże... Jeśli tam jesteś, daj mi cierpliwość do facetów, bo jak dasz siłę to nie ręczę za siebie.
Andrew uśmięchnął się złośliwie patrząc na siostrę.
- Nie narzekja, przecierz świat jest taki cudowny i kolorowy...
- Andrew... - dziewczyna spojrzała na brata z chęcią mordu w oczach.
Offline